²Ñ°ùó·É°ì¾±â€� to historia o cierpieniu dwóch kobiet, które dzieli pół stulecia, lecz łączy to samo okrutne doÅ›wiadczenie: konieczność porzucenia wÅ‚asnego dziecka. Urodzona na poczÄ…tku XX wieku Margherita doznaje przede wszystkim cierpieÅ„ moralnych â€� jako ofiara konwenansów, spoÅ‚ecznej opresji i oschÅ‚ej matki. Urodzona pół wieku później Emma, bita i gwaÅ‚cona przez chorego psychicznie ojca, cierpi również fizycznie.
Silva Gentilini niezwykle sugestywnie przedstawia oba rodzaje bólu � może dlatego, że tragiczne przeżycia Emmy po części odzwierciedlają własne doświadczenia autorki, a historia Margherity opisuje los jej prababki.
„Iść dalej â€� wieÂdziaÂÅ‚yÂÅ›my, jak to robić. NieÂwieÂle skarg iÌýjeszÂcze mniej oskarÂżeÅ„, nieÂważÂne, czy wszystÂko wÌýÅ›rodÂku byÅ‚o zgniÂÅ‚e, czy siÄ™ rozÂchoÂroÂwaÂÅ‚aÅ› iÌýnie moÂgÅ‚aÅ› już dÅ‚uÂżej znoÂsić tego, co wyÂtrzyÂmyÂwaÂÅ‚aÅ› przez caÅ‚e życie. UdaÂwaÂÅ‚yÂÅ›my. ByÂÅ‚yÂÅ›my wÌýtym naÂprawÂdÄ™ dobre. NieÂktóÂrzy rodzÄ… siÄ™ zÌýjaÂkimÅ› darem. My miaÂÅ‚yÂÅ›my ten: piÄ™kÂnie udaÂwać.â€�
Bardzo, bardzo zmarnowany potencjał. Po fragmencie zamieszczonym przez wydawnictwo i opisie wnosiłam, że to będzie emocjonalnie orająca opowieść o przemocy domowej i tym, jakie piętno zostawia ona na ludziach. No i może taki zamysł faktycznie był, ale przez okropne wykonanie przekaz się gdzieś zgubił. O ile byłam na początku emocjonalnie zaangażowana, tak od mniej więcej 1/3 książki zaczyna się jakaś dziwna telenowela z masą dziur logicznych/fabularnych. Na przykład - nastolatka ma przez ojca wybijane zęby (było wspomniane, że kilka) i nikt w szkole, czy gdziekolwiek na zewnątrz tego nie zauważa. Oczywiście nie było wspominane, żeby miała natychmiast wstawiane implanty albo mostek. Nikt nie zauważa też ciąży - no klasyka gatunku telenowel. Dialogi w pewnym momencie stają się po prostu niedorzeczne (mam na myśli głównie ten z Gioią gdzieś koło połowy), zachowania bohaterów durne (Emma bita i zgwałcona przez niezrównoważonego ojca daje mu bez mrugnięcia okiem swoje dziecko pod opiekę - no IKS DE). Samo zakończenie jest najbardziej telenowelowym motywem świata, aż dziw, że nie dało się gdzieś jeszcze amnezji i zaginionego brata bliźniaka wcisnąć.
�1913 rok. 15-letnia Margherita jest w ciąży z chłopakiem, który ją zostawił. Czuje na sobie pełen pogardy wzrok całego miasteczka. Postanawia opuść Włochy i przenieść się do Ameryki.
�1969 rok. Życie Emmy jest pełne strachu i niepokoju. Dziewczyna doświadcza przemocy psychicznej i fizycznej ze strony ojca. Choć jest młoda, to doznała już wiele cierpień.
�"Nasza rutyna pryskała jak mydlana bańka. Z Nim przychodził strach - bestia, która nagle zajmowała cały dom, prześladowała nas, wielkimi stopami rozdeptywała wszystko na swojej drodze. Nasza rodzina trwała w niepewności. On szedł jeszcze po schodach, a nas już ściskał za gardła lęk. Patrzyłyśmy na siebie i zadawałyśmy sobie nieme pytanie: "W jakim będzie humorze? Czy znów ktoś Go rozzłościł?" Dygotałyśmy jak liście na wietrze, czekające, aż je zerwie silniejszy podmuch."
Mamy tu dwie przeplatające się narracje, obie trudne i bolesne. ‌Towarzyszymy bohaterkom przez kilkadziesiąt lat, obserwujemy jak zmieniają się one i ich życie, jak ich trudne dzieciństwo wpłynęło na to kim są, z jakimi problemami i traumami się mierzą.
„Mrówki nie mają skrzydeł� to ‌świetnie napisana, trudna lektura o przemocy domowej, poniżaniu i zastraszaniu. O rodzinie i bezradności. O kobietach. Niepokojąca i pełna emocji. Nie pozostawia czytelnika obojętnym na dziejące się tu krzywdy. Bardzo polecam!
„Mrówki się nie boją. Chciałam być mrówką�. Dwutorowa narracja. Pierwsza to początek XX wieku i historia Margherity, niespełna 16-letniej dziewczyny, zhańbionej panny z dzieckiem, która wykluczona ze społeczności i potępiona przez rodzinę porzuca synka i wyrusza z Włoch do Ameryki. Druga narracja zaczyna się pod koniec lat 60-tych i przedstawia historię prawnuczki Margherity, Emmy, która wraz z matką i siostrą żyje w ciągłym lęku pod terrorem ojca. Ojca, który bije, niszczy psychicznie i gwałci. Pierwsze co mi się nasuwa myśląc o tej książce to chęć przytulenia głównych bohaterek, mocne ściśnięcie ich dłoni i odciągnięcie od zła, które na nie czyha. Zaraz potem czuję złość nad tym, że nie ważne ile lat mija, przemoc wobec kobiet, odbieranie im wolności i godności to nadal norma. Normą jest też to, że kobieta zostaje w takiej sytuacji sama, często to w niej szuka się winy, albo odwraca się od tej krzywdy oczy dla własnego komfortu. Przemoc w „Mrówki nie mają skrzydeł� jest dziedziczona, tak samo jak trauma bo nawet jeśli uwolnisz się od swojego kata to ten kat w tobie zostaje i niszczy cię nadal od środka. A dzięki temu, że autorka pokazuje nam historie dwóch kobiet widzimy dwie różne perspektywy radzenia sobie, reakcji, a nawet dostosowywania się do doswiadczenia przemocy. Obrazy pokazane w książce na pewno zostaną ze mną na długo, ale zostanie też we mnie poczucie nadziei, że siła i odwaga kobiet jest niewyobrażalna. Szczególnie, że historia opowiedziana przez Silvę Gentilini jest autobiograficzna. Bardzo polecam szczególnie miłośniczkom literatury feministycznej.
„Nienawiść do Niego naznaczyła moją młodość. Zmieniała mnie z dnia na dzień. Pogarda szerzyła się jak plamy od wina wylewane na nasze obrusy. Teraz objęła też moją matkę, która nie umiała nas ochronić, i siostrę, która nie chciała być moją wspólniczką. Nienawiść rozciągnęła się na wszystkich, których prosiłyśmy o pomoc.�
Są takie książki, których nie da się ocenić. Ciężko też o nich cokolwiek napisać, ponieważ są po brzegi wypełnione bólem, samotnymi bohaterkami pełnymi rozpaczy, strachu i wszystkim niewygodnymi uczuciami.
„Mrówki nie mają skrzydeł� to właśnie jedna z tych książek. To historia dwóch kobiet, pierwsza, Margherita to 16-letnia dziewczyna z dzieckiem, która wykluczona ze społeczeństwa ucieka do Ameryka. Druga kobieta to Emma (prawnuczka Mergherity), której ojciec terroryzuje ją, jej matkę i siostrę. Obie kobiety w pewnym momencie życia zmuszone były podjąć decyzję, która wymagała od nich ogromnego poświęcenia. Obie również przeszły w życiu bardzo dużo i w samotności musiały zmierzyć się z ogromem przemocy, która zmieniła je na zawsze.
Tak naprawdę nic więcej nie da się o niej napisać. Ta książka jest tak prawdziwa i trudna, że nie da się wystawić jej oceny, a sama próba opiniowania wydaje się po prostu nie na miejscu. Bo czy można oceniać czyjeś uczucia, przeżycia i lęki? Mogę jedynie powiedzieć, że bardzo polecam tę książkę i jednocześnie ostrzegam, bo ze mnie wycisnęła bardzo, bardzo dużo emocji.
#mrówkiniemająskrzydeł to książka, która przenika przez czytelnika pozostawiając w nim ślady. Zatrzymuje, zastanawia, wciąga. Ja lubię takie historie. Być może dlatego, że rozumiem ten typ bohaterów. Ich strach, obawy, niepewność.
Książka ta opowiada o kobietach. Z pozoru nic je nie łączy ale czy na pewno? Autorka poprzez analizę swoich bohaterek pozwala nam je dobrze poznać. Dzieli je przestrzeń czasowa. Każda z nich musiała podjąć trudną decyzję i bez względu na czasy w jakich dane im było żyć, musiały sprostać przeszkodom jakie życie stawiało im na drodze. Nie było im łatwo. Każda musiała coś poświęcić. Swoje szczęście, swoje marzenia, cząstkę siebie. Obie były zmuszone aby porzucić własne dziecko.
Bolało mnie jak czytałam. Bolała mnie każda pięść, każdy siniak, każdy strach. Bolał mnie płacz. Bałam się. Chciałam potrząsnąć nimi.
Emma to ta młodsza bohaterka, moim zdaniem bardziej doświadczona przez los. Brak wsparcia w domu rodzinnym burzy fundamenty na dalszą przyszłość a przemoc odbiera wiarę w lepsze jutro. Strach paraliżuje. Margherita, to postać moim zdaniem o wiele silniejsza niż Emma. Jednak w jej przypadku, ważnym czynnikiem tej siły był, w pewnym momencie, sprzyjający los i napotkany człowiek. Obie miały cel. Obie pragnęły odzyskać utracony czas.Obie walczyły z tęsknotą za ukochanym dzieckiem. Dzieckiem, którego żadna z nich nie planowała.
Jak się zaskończyła ta historia? Warto samemu to sprawdzić.
Podobał mi się sposób przedstawienia historii, kreacja obu kobiet i postaci towarzyszących, odpowiednio dobrane tło społeczne ale przede wszystkim analiza sytuacji. Przyczyna i skutek. Na co nie zawsze człowiek ma wpływ. Jednocześnie wielka determinacja i siła. Warto.
Nie oceniÄ™Ìýtej książki gwiazdkami, bo z jednej strony zawiera strasznie dużo gÅ‚upot, a z drugiej â€� przeczytaÅ‚am jednym tchem.
GÅ‚upoty byÅ‚y tego rodzaju, że ojciec dziewczynie regularnie wybija zÄ™by, ale ona mimo wszystko ma powodzenie, jest piÄ™kna, a sÄ…siedzi nie zauważajÄ…Ìýpatoli, którÄ… majÄ… za pÅ‚otem. Temu samemu ojcu (wieloletniemu oprawcy w każdym możliwym sensie) wspomniana dziewczyna powierza opiekÄ™Ìýnad swoim dzieckiem, bo „go to cieszy i uspokajaâ€�. PrzykÅ‚adów jest oczywiÅ›cie wiÄ™cej.
Nie zrozumiaÅ‚am wielu wyborów bohaterów, a nawet wyborów stylistycznych autorki. Na przykÅ‚ad tego, że mamy tu dwie linie czasowe i dwie główne postaci kobiece, i w jednym przypadku narracja jest pierwszo-, a w drugim - trzecioosobowa. Do samego koÅ„ca miaÅ‚am nadziejÄ™, że bÄ™dzie to miaÅ‚o jakikolwiek sens, ale nie ma. Ogólnie styl poniżej oczekiwaÅ„, a coÅ›, co można by zamienić w sagÄ™ÌýrodzinnÄ…, Gentilini ogarnęła na mniej niżÌý300 stronach, wiÄ™c jest teżÌýszybko i pÅ‚ytko.
To mogÅ‚a byćÌýbardzo dobra powieść, ale ze wzglÄ™du na wspomniane dziury wyszÅ‚a mocna niedoróbka.
Nie umiem do końca ocenić tej książki, czytało się ją bardzo szybko mimo kilku dramatycznych scen jednak mam wrażenie że wiele faktów nie pokrywało z się fabułą, uczucia bohaterek były moim zdaniem spłycane.
Słaba książka i niestety nie podobała mi się, mimo tego, że porusza ciężkie i wazne tematy. Moim zdaniem styl slaby i czyta się, jakby historia była pisana na szybko i z przypadku. Może miałam zbyt wysokie oczekiwania i nastawiałam się na to, że powieść będzie "moja". Miała potencjał i pomysł na fabułę, ale wykonanie niestety do mnie nie trafiło.
Historia mocno mnie wciągnęła chociaż nie należała do najłatwiejszych. Autorka ma dar do opisywania sytuacji tak, że łatwo można poczuć emocje bohaterów.
Ileż to razy kobiety zderzały (-ją) się ze ścianą obojętności, odpowiedzią „tak to już jest�. Ta książka to opowieść o przekuwaniu złości i bezradności w siłę napędową, by torować sobie drogę w świecie mężczyzn. Tłem dwóch głównych bohaterek są ludzie odwracający wzrok, z ustami zaciśniętymi w cienką, bladą linię. Życzę nam wszystkim by nasz wzrok skierował się ku najbliższemu otoczeniu. Abyśmy nie obawiali się wyjść z tła zaledwie kilka kroków do przodu by zareagować. Brak odpowiedzi jest niemą odpowiedzią.
Historia tych kobiet pozostanie ze mną z pewnością na długo, bo mimo, ze cierpienie i niesprawiedliwość jakich one doznały być może nie są nowych zjawiskiem w literaturze, to zestawienie tych losów ze sobą bardzo mnie poruszyło. Margherita cierpi, bo musiała porzucić wszystko to, co znała i kochała i mimo, że zdawałoby się, że los jej wynagrodził te straty to jednak wyrwy w sercu nie jest w stanie nic zrekompensować. Z kolei życie Emmy to nieskończone cierpienie i zastanawianie się, jak długo i dlaczego ona to wszystko znosi. Zycie tych wcale nie obcych sobie kobiet było tak różne od siebie a jednocześnie tak do bólu podobne, że trudno się nie zastanawiać nad życiem ludzkim w sensie przeznaczenia i powielania tych samych scenariuszy. Nie była to wielka literatura, ale historie zapadają w pamięć zdecydowanie tak.
Ocena: 3 °Â°ù²¹Å¼±ð²Ô¾±²¹: PoruszajÄ…ca historia o losach kobiet, przyznam że po takiej zachÄ™cie liczyÅ‚am na wiÄ™ksze poruszenie. Bez takiej reklamy, biorÄ…c książkÄ™ caÅ‚kiem w ciemno, na pewno spodobaÅ‚aby mi siÄ™ bardziej. Dla kogo: Dla tych, którzy nie wskoczyli w hype train.
Są dziury fabularne oraz logiczne, a mimo to wciągnęła mnie na tyle, abym pochłonęła ją czekając na dentystę. Gdyby dać to komuś do porządnej redakcji byłoby naprawdę świetne, ale niestety coś, a raczej ktoś zawiódł. Mimo to polecam samemu przeczytać i ocenić.
Oceniłam ją po okładce i ponieważ mi się podobała, uznałam, że będzie ambitniejsza. Nie była. Ale na plaży czytało się spoko, więc nie będę narzekać.
ksiazka bez zandego logicznego sensu. plytkie spostrzeżenia bohaterek ktore albo nie potrafily myslec albo nie mialy uczuc (albo oba). już nie mówiąc o fabule ktora jest tak sztuczna (a zakonczenie okropnie przeslodzone). swietny pomysl na ksiazke ale wykonanie tragiczne.