ŷ

Jakub Ćwiek's Blog

June 1, 2011

KŁAMCA 4 Kill'em all � pierwszy fragment

Gdzie ona jest? � myślał Loki-Oberon, pędząc przez obóz. Nie mógł biec, bo królom, tym prawdziwym, bieganie nie przystoi, ale i tak sadził ogromne, energiczne susy, wzbijając wokół pył. Odgarniał poły namiotów, peszył pary figlujące na wozach, odtrącał nie dość spiesznych parobków. W końcu kopnął osła.

I wtedy przystanął. A po chwili dogoniła go zdyszana refleksja, sapiąc: Co ty właściwie robisz, głupcze? I co się z tobą dzieje?

No właśnie. Zupełnie nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Od kilku tygodni powoli, acz konsekwentnie, zmieniał się w cholernego władcę elfów, gościa tak tępego, że nawet rogi przyprawiane mu przez Tytanię nosił na hełmie jako insygnia władzy i swej potęgi. Od elfiego jadła i cycków dwórek dowcip i pomyślunek stępiały mu tak, że z opresji musiał go ratować wyszczekany elf.

A do tego wszystkiego on, Loki, mistrz kłamstwa, latał teraz po obozie za jakąś chrzanioną siksą, przez co mógł w jednej chwili zawalić całą robotę! I jeszcze w nerwach kopnął biednego osła.

� Przepraszam � powiedział, klepiąc zwierzaka po łbie.

Ten jednak nie wydawał się usatysfakcjonowany. To było naprawdę mocne kopnięcie, więc patrzył tylko spode łba, jakby chciał rzec: ciągle boli, więc na cholerę mi twoje „przepraszam", stary?

Kłamca poprawił kaftan, zabłocone buty wytarł o tyły nogawek i przeczesał zmierzwione włosy i brodę. Musisz się za siebie wziąć � pomyślał. Teraz potrzebujesz tylko sprytnego planu, jak dostać się do dzieciaka, potem załatwisz go i wydostaniesz się z tej przeklętej Doliny. Potrzebujesz planu, który będzie nie tylko genialny. Będzie również dobry i skuteczny.

Gdzieś za jego plecami rozległ się słodki, perlisty śmiech Tytanii. Kłamca odwrócił się i dostrzegł, że królowa zeszła już loży i w towarzystwie Żądełka zmierza w stronę swojej straży przybocznej. Młody elf wyraźnie jej nadskakiwał, a ona przyjmowała jego wdzięczenie się z łaskawością i� zainteresowaniem.

O! To może być to!

Loki pochylił się i urwał źdźbło trawy. Oskubane włożył między zęby i wyszczerzył się w uśmiechu. To jeszcze nie był sam plan, ledwie jego szkic, pretekst. Ale to i tak więcej niż Kłamca miał od dawna.

I już chciał, zadowolony z siebie, ruszyć w stronę królewskiego namiotu, gdy nagle dobiegł go schrypiały i drżący głos.

� Strzeż się, królu Oberonie! � wołał. � Strzeż się, powiadam!

Kłamca spojrzał w lewo i dostrzegł, że pomiędzy namiotami, w plątaninie lin i sznurków, tkwiła zgarbiona, stara kobieta, łypiąc na niego przekrwionym okiem. Jednym, bo drugie, przygniecione ciężarem ogromnej kurzajki, nie dawało się nawet otworzyć. W swym czarnym, męskim stroju wyglądała tak, jak mogłaby wyglądać ciocia Petera Parkera, gdyby spidermanowanie było u nich rodzinne.

Loki uśmiechnął się półgębkiem.

Wiedźma. No jakże by inaczej!

� Witaj wieszczko! � powiedział wesoło. � Gdzie zgubiłaś młodsze siostry?

� Strzeż się, królu Ob� � zaczęła na nowo wiedźma, ale przerwała w trakcie i zamrugała okiem. � Jak to: młodsze? Jestem najmłodsza spośród trójcy, przeklęty, pyszałkowaty elfie!

Przez moment zapanowało niezręczne milczenie. Zaraz jednak wiedźma zaśmiała się skrzekliwie.

� Żart, krotochwilka taka � wychrypiała. � Średnia jak przystało na matkę niańczy bachory, a najmłodsza puszcza się dwa namioty dalej.

� Dziewica? � zdziwił się Kłamca.

Wiedźma machnęła ręką.

� E tam, zaraz dziewica. To metafora taka. Zresztą proszę, jeśli wolisz, mogę też powiedzieć, że, korzystając ze swego przywileju, obcuje właśnie z jednorożcem. Albo kilkoma, by być konkretną.

� Szkoda, że nie wiedziałem � westchnął Loki. � Kiedyś była całkiem niezła.

� Kiedyś też trzymała mocz, przystojniaku � prychnęła wiedźma, dając swą złośliwością dowód, że kobieca natura nie przemija wraz z przyjściem menopauzy. � Ale wiesz, co mówią o wyjeżdżonych traktach, w końcu muszą się wypaczyć. Mniejsza z tym jednak. Przyszłam tu bowiem, by ci powiedzieć, że�

Zasępiła się na chwilę. Potem ta chwila przeciągnęła się o kolejną� I jeszcze jedną.

� Strzeż się, Oberonie? � podpowiedział Kłamca.

� No właśnie, słodziutki. � Wiedźma pacnęła się w czoło. Znowu zrobiła głupią minę i zawyła złowieszczo � Strzeeeż sieeee, Oooobeerooo�

� Ale czego?

� …nieeeee � dokończyła wiedźma, nie dając się zbić z pantałyku. Nie dała się śmierci, nie dała chrystianizacji, więc co jej będzie byle elfiątko. � Strzeż się, albowiem twój jasnowłosy przyjaciel oddał serce twojej kobiecie i w najbliższym czasie ujeżdżać ją będzie jak dziki ogier szlachetną klacz, a potem zaproponuje jej coś nowego, a ona na to przystanie i wtedy on weźmie kajdany i brzozowe witki, a ona go wyśmieje, bo to dla niej żadna nowość, i wtedy�

Trudno udać oburzenie, gdy wszystko idzie po twojej myśli, ale Lokiego nie nazywano Kłamcą bez powodu.

� Wystarczy, wiedźmo! � zawołał. � Oszczędź mi swoich obleśnych, obrzydliwych szczegółów i powiedz, jak niby miałbym temu zaradzić.

Staruszka wzruszyła ramionami.

� A skąd mam niby wiedzieć?! Jestem wiedźmą, nie poradnią małżeńską! Przynieś jej kwiaty, powiedz komplement, cokolwiek. Jak sam nie wiesz, toś buc! Zresztą powiedziałam ci już wszystko, co miałam, więc teraz odwróć się łaskawie, bo chciałabym w spokoju zniknąć, a nie mogę przez te sznurki, niech je zaraza!


[image error]
 •  0 comments  •  flag
Published on June 01, 2011 09:07

February 10, 2011

Jak zostać (z) Królem!

Kiedy w czerwcu ubiegłego roku za sprawą SOBIESKI VODKA POLAND (a także Waszemu zaangażowaniu tutaj i przede wszystkim na Facebooku) spełniło się moje marzenie i spotkałem na żywo Bruce'a Willisa, w życiu nie pomyślałem, że już pół roku później przyjdzie mi się Sobieskiemu rewanżować. Do tego w tak dramatycznych okolicznościach.

Nie będę się specjalnie rozpisywał o szczegółach sprawy, bo wszystko � napisane konkretniej niż ja bym umiał � znajdziecie tutaj, ale chodzi o rozgłos. Czyli o to, co my, użytkownicy Internetu potrafimy wywołać lepiej niż ktokolwiek inny.

Nie chodzi o to, byśmy, kochani, ferowali wyroki. Nie moja/nasza to rzecz, nie moje/nasze kompetencje.

Ale jeżeli ktoś prosi o szansę na sprawiedliwość, o hałas jako sprzeciw wobec szeptanego załatwiania sprawy to, myślę, warto się zaangażować.

Nawet jeżeli uznacie, że jestem w tej sprawie nieobiektywny, że przemawia przeze mnie sentyment, emocje czy cokolwiek, wystarczy, że klikniecie pod ten

Albo po prostu na facebookowy :

Wreszcie dołączyć do wydarzenia

Parafrazując Tolkiena (i nawiązując do filmiku, który można zobaczyć na fanpage'u)


KRÓL SOBIESKI WOŁA O POMOC!


I FACEBOOK ODPOWIE!



[image error]
 •  0 comments  •  flag
Published on February 10, 2011 06:19

October 4, 2010

Zagubiony w czasie

Tempus nieustannie robi w fugach (czy fugitach) i ani się człowiek obejrzy, a już wszystko wokół niego się deaktualizuje.

Byłem w piątek, po dłuższej przerwie, na katowickim dworcu i to już nie są tycie zmiany, widać robota ruszyła pełną parą � ktoś się nawet nie bał i za..ukradł mi ulubionego Relaya. Stoi tam teraz wielkie nic na połamanych płytkach i im bardziej się człowiek gapi, tym bardziej sklepu nie ma. Ufam tylko, że gdy minie czas wielkich remontów, salonik powróci a wraz z nim fajni sprzedawcy w składzie Orlonos z wysokim czołem, Człowiek -Simba z grzywą spiętą w kucyk i Urodziwe_dziewczę_zwykle_z_koleżanką. Mówię to bez ściemy czy kpiny, naprawdę ich lubiłem i będę wyglądał ich powrotu.

Nie tylko Relay zniknął; handel w głównym holu prawie zamarł, zupełnie jakby Katowice odwiedził kolejowy Jezus i krzycząc "Nie czyńcie z domu ojca mego targowiska" przepędził kebaby, sklep z butami , kioski i saloniki prasowe. A na koniec wyjadł wszystkie Fornetti za wyjątkiem kapuśniaczków�

Piszę o tym oczywiście w kontekście mojej "Ciemność płonie" � że z jednej strony ludzie nie będą mogli już mówić: wow, ale wiernie oddany dworzec (i to kicha straszna, bo fajnie jak chwalą), z drugiej jednak, ponieważ oddałem owe realia naprawdę dobrze, mimowolnie dołączam do grona okołokrajewskiego � piszę fabuły w miejscach, których już nie ma, w rzeczywistości z innej epoki. Żeby stwierdzić że nie konfabuluję nie wystarczy już przejechać się na Śląsk. Potrzebne będą archiwalne zdjęcia. Jak się zastanowić, to niezły czad.

Nie mam pojęcia czy ten fakt pomoże książce czy jej zaszkodzi, skoro i tak nigdzie jej nie ma. Pamiętam jak dawno temu, wraz z rewelacyjną Jolą Chwalczyk z Fabryki myśleliśmy o promocji Ciemności na dworcu głównym w Katowicach, ale potem rozbiło się o zaangażowanie, decyzje szefów Wydawnictwa i ogólnie pomysł upadł. Zastąpiły go urocze pudełeczka zapałek. Ładne, naprawdę, pomysłowe (to właśnie Jola) ale i tak poczułem się jak indiański wódz, któremu jego wojownicy przynieśli naręcze szklanych paciorków. "Patrz wodzu, takie ładne, a ci debile � biali bogowie � chcieli za nie tylko jakiś kawałek niezdatnej do niczego ziemi. Wyspy czy coś�". Dziś też tak książka (jak zresztą wiele nietopowych pozycji � nie tylko moich � w Fabryce ) leży promocyjnym odłogiem, prężąc ku niebu swój napęczniały potencjał. Jak się autorze sam zaspokoisz�

No dobra, ale schodzi mi na marudzenie, a nie o tym miało być. Tylko o zmianach. Bo przecież nie tylko dworce się zmieniają. Ja też. A przynajmniej próbuję, choć pewne złe nawyki wciąż się za mną ciągną niczym flaki za zombie trafionym w brzuch. I podobnie śmierdzą.

Ale już widzę światełko w tunelu. Za jakiś miesiąc usłyszycie na mój temat parę ciekawostek, a przyszły rok � no cóż, to będzie czas prawdziwych zmian. Począwszy od tej, że zmieni się mój podpis w książkach. Ten szalony bohomaz obowiązuje tylko do końca roku. Bez okresów przejściowych. Ale to tylko płatek śniegu na łysej głowie monsieur Iceberga [image error] Jak mówię, skoro dworzec może się zmienić, to dlaczego nie ja?


Aha, jeszcze jedno- ponieważ czeka mnie w przyszłym roku dużo wytężonej pracy, od razu zaznaczam, że ograniczam liczbę wyjazdów na konwenty. W przyszłym roku pojawię się pewnie (choć to nie jest jeszcze nic potwierdzonego) na :

1. R-konie

2. Pyrkonie

3. Wrocławskich Dniach Fantastyki

4. Avangardzie

5. POLCONIE

6. Bachanaliach

7. Innych Sferach

8. Coperniconie

9. Falkonie

10. Nordconie


Wielu pewnie uważa, że to i tak dużo. Zgadza się, ale to i tak drastyczne zawężenie listy. Zamierzam skupić się raczej na osobnych spotkaniach autorskich, warsztatach etc. Przede wszystkim jednak na pracy. Mam dużo do zrobienia.

Także, a może przede wszystkim ze sobą�


[image error]
 •  0 comments  •  flag
Published on October 04, 2010 06:39

September 30, 2010

Gra o życie

Kochani, daliśmy już wspólnie popis i udowodniliśmy, że za pomocą akcji blogowo-fejsowych można spełniać marzenia. Przed nami teraz dużo trudniejsze zadanie i pytanie � czy da się ratować życia?

Jest tak � ojciec mojego kolegi pilnie potrzebuje krwi. Szpital poda mu krew jakiej potrzebuje, ale pod warunkiem, że do banków krwi wpłynie odpowiednia ilość od dawców. Grupa jaką macie jest nieważna. Ważne jest, żeby się w rozliczeniu zgadzała liczba litrów.


Przeklejam tu poniżej fragment wpisu Radka Teklaka, który wyjaśnia i tłumaczy wszystko lepiej niż ja bym umiał:



Województwo mazowieckie

Najlepszym rozwiązaniem jest oddanie krwi w Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa na ulicy Saska 63/75. Oddając krew należy zaznaczyć, że to na Andrzeja Jurgiela (Andrzej Jurgiel) i wziąć zaświadczenie. Jeżeli oddajecie na Saskiej, można je zostawić w recepcji, kumpel odbierze i pokaże lekarzowi.


Lista oddziałów RCKiKa na terenie województwa mazowieckiego. Oddając tam krew też można zostawić zaświadczenie i oni sobie automagicznie wszystkie informacje przetransferują. Z tym że zawsze warto mieć wątpliwość, bo przemiła i uczynna pani na telefonie to jedno, a nasza polska rzeczywistość drugie. Dlatego jeżeli ktoś zdecydowałby się oddawać krew w oddziale, to niech na wszelki wypadek dopyta czy jeżeli zostawi zaświadczenie na miejscu, wszystko będzie w porządku.


Jeżeli okazałoby się, że nie w porządku, to zaświadczenie można wysłać pocztą na adres kolegi:

Paweł Jurgiel

ul Olesińska 6/52

02-548 Warszawa


Jeżeli ktoś odda krew poza Warszawą ale pracuje tutaj, może podrzucić zaświadczenie do:

knajpy Paradox � Jezierskiego 3/5, boczna Rozbratu, powiedzcie barmanom o co chodzi, dadzą znać kumplowi

do mnie do Agory � zostawić na nazwisko Radosław Teklak i powiedzieć dziewczynom, że to pilne � zadzwonią

dać mi znać skąd można zaświadczenie odebrać � podjadę i zabiorę. Kontakt albo telefoniczny (jak ktoś zna) albo mailowy teklak na gmailu albo radkowiecki na gazecie.


Opcje związane ze mną są ważne do końca tego tygodnia, w przyszłym wyjeżdżam z Warszawy. Gdyby ktoś więc miał do przekazania zaświadczenie w przyszłym tygodniu, niech kontaktuje się bezpośrednio z kolegą na adres mailowy: larpownia małpa gmail kropka com. Ewentualnie mail/telefon do mnie i wystąpię za pośrednika.


Osoby spoza Warszawy


Oddajecie krew, bierzecie zaświadczenie, wysyłacie na adres kumpla.


Kryteria dla krwiodawców




Stan ojca Skały jest taki, że liczy się czas i oczywiście im szybciej krew zacznie płynąć, tym lepiej. Ale jeżeli ktoś nie może jej oddać w tym tygodniu, przyszły też będzie bardzo dobry.


Sprawa jest ważna, a my umiemy sprawiać cuda. Sprawmy także i ten, dobrze?


Z góry dzięki


[image error]
 •  0 comments  •  flag
Published on September 30, 2010 14:44

September 21, 2010

Jack off all trades�

Od dziś nie nabijam się już z braci Mroczków. Ani z Kasi Cichopek. Ani z masy im podobnych serialowych naturszczyków. A przynajmniej nie programowo (bo czasem się coś pewnie wymsknie z wrodzonej złośliwości).
Zapytacie pewnie skąd ta zmiana. Otóż doszedłem wreszcie do wniosku, że takie dyndanie jajami w zwisie nad ludźmi, którzy dostali okazję, by trochę zarobić i może się nawet rozwinąć w kierunku jakiego się wcześniej nie spodziewali to zwykła ordynarna bucówa. I tak, do Ciebie także to...

 •  0 comments  •  flag
Published on September 21, 2010 03:54

September 15, 2010

Czas Kłamcy

No i stało się. A właściwie stanie już za parę dni. Ofensywa szulerów 2 jest już na finiszu, więc za jakieś kilka dni, może tydzień, może półtora biorę się oficjalnie i całkowicie za Kłamcę 4 Kill'em all
Myślałem, że przeskok z jednej książki na drugą będzie nieco większy, Ofensywa jednakowoż wyszła mi ogólnie jakaś taka mocno akcją podszyta i żywsza, więc do Kłamcy przyjdzie mi tylko zwiększyć to tempo. Rozbieg już mam.
Kilka wieści na temat tego nadchodzącego Kłamcy. Jak już po wielokroć...

 •  0 comments  •  flag
Published on September 15, 2010 06:26

August 23, 2010

Wielu wspaniałych

Mam do Was ogromną prośbę. Do wszystkich. Tych którzy czytają tego bloga regularnie i tych co weszli przypadkiem. Tych, którzy mnie lubią i tych, którym jestem zupełnie obojętny (ludzie mi nieprzychylni i tak nie posłuchają, więc po co strzępić literki na pajaców). Wielką, ogromną prośbę: Jeżeli z jakiegokolwiek powodu nie podobał Wam się "the Expendables", dzielcie się tą wiedzą z mamą, kolegami z podwórka, chłopakiem czy dziewczyną � z kimkolwiek, byle nie ze mną i nie przy mnie, dobra? Po ...

 •  0 comments  •  flag
Published on August 23, 2010 15:40

August 14, 2010

Rules of awesomeness

Lud domaga się wiedzy. Lud wiedzę dostanie. Specjalnie dla Was w kilku wyczerpujących słowach o ZASADZIE ZACHOWANIA ZAJEBISTOŚCI.
Ponieważ wierzę w Was, kochani, z całego serca, jestem przekonany, że każdy kto raz czytał te słowa, choć raz w życiu czuł się zajebiście. Pamiętacie okoliczności? Zastanówcie się. Macie na koncie wyjątkowo udany seks z kimś "nie z naszej ligi"? Odwalenie Titanica na trudnym do zdobycia szczycie? Sześciopętlowy rollercoaster bez rzygania (mimo coli i nachosów)? A...

 •  0 comments  •  flag
Published on August 14, 2010 01:55

July 15, 2010

Życie w obrazach

Facebook to jednak fajowe narzędzie, a dziś system powiadomień uświadomił mi, że zapomniałem podzielić się jeszcze czymś. Już nadrabiam, ale najpierw krótkie wprowadzenie.
Pamiętacie jak wspomniałem o tym, że nieocenieni Agnieszka i Mariusz zrobili nam okładkę do Drink Harda? A wspomniałem, że pomysł zrodził się w przeddzień wyjazdu?
Ci, którzy mają ze mną do czynienia nieco więcej, wiedzą doskonale, że nie jestem specem od szczegółów. Zwykle, przytłoczony wielkimi ideami nie myślę o tych...

 •  0 comments  •  flag
Published on July 15, 2010 10:30

July 13, 2010

Noce i dni, w których stanęła ziemia (Day after, impra)

Sam jestem winien pierwszemu rozczarowaniu. Za dużo "Entourage" we krwi, za dużo gali widzianych na E! � to nie mogło się dobrze skończyć. Pierwsza impreza z polskimi celebrytami po czymś takim jest trochę jak pierwszy seks po tysiącach pornoli z gimnastyczkami � myśli człowiek: "fajnie, ale gdzie te mostki, szpagaty i zwis z żyrandola?". Innymi słowy możesz obejrzeć balet na żywo, ale czy przebije to Barysznikowa z telewizji? Śmiem wątpić.
No ale dość smętów i wprowadzeń � zwłaszcza, że...

 •  0 comments  •  flag
Published on July 13, 2010 16:38

Jakub Ćwiek's Blog

Jakub Ćwiek
Jakub Ćwiek isn't a ŷ Author (yet), but they do have a blog, so here are some recent posts imported from their feed.
Follow Jakub Ćwiek's blog with rss.